Kilka lat temu znajomi pokazali nam urokliwą działkę na Mazurach, z własną linią brzegową, która była do kupienia za przyzwoite pieniądze od miejscowego gospodarza. Choć nie planowaliśmy tego wcześniej, kupiliśmy ją, w zamyśle w celach raczej odsprzedaży z zyskiem za kilka lat lub potraktowania jej jako "kolejny filar" przyszłej emerytury. Przez 2 lata służyła nam jako pole namiotowe dla nas i przyjaciół i choć dalej traktujemy ją jako zabezpieczenie finansowe na przyszłość, postanowiliśmy postawić na niej jakiś domek. Po wielu analizach zdecydowaliśmy się na domek holenderski ponieważ tradycyjny nie wchodził w grę, ze względu na koszty budowy i późniejszego utrzymania. Tego typu rozwiązanie miało dla nas wyłącznie zalety: niewielki koszt w stosunku do tradycyjnego domu, szybki czas realizacji (domek holenderski dostarczono nam na działkę w ciągu 2 tygodni!), możliwość łatwej odsprzedaży czy przeniesienia na inną działką, niski koszt utrzymania i wygoda nieporównywalna z przyczepą campingową.